JESTEŚMY W INDIACH!
Po bardzo przyjemnych dwóch lotach, z lekkim opóźnieniem dotarliśmy do Delhi. Wprawdzie w samych Helsinkach siedzieliśmy kilka godzin, to jednak takie warunki na lotnisku to rarytas. Na zdjęciu Mariola i Malwina zażywające kąpieli słonecznej w pełnym wyjazdowym ubranku:
Poranek był ciężki. Najpierw okazało się, że zostawiliśmy przewodnik w samolocie i tylko dzięki bardzo miłej obsłudze udało się go odzyskać. Następnie okazało się, że nie działają żadne bankomaty. A następnie zniszczyła nas pogoda: już o 6 nad ranem powietrze było gorące i mokre. Robiło wiele, żeby się do nas przykleić nie opuścić nas ani na chwilę. A towarzyszące temu roje robaczków szybko zasmakowały w naszym towarzystwie.
Mieszkańcy miasta też nie zrobili najlepszego wrażenia. Taksówkarz umówiony jest z agencją turystyczną, a każdą próbę narzucenia mu swojego zdania trzeba było mocno uzasadnić. Do tego wszyscy tutaj z wielką przyjemnością i prosto w oczy kłamią i oszukują, aby tylko wyciągnąć parę rupii.
Jeśli chodzi o zwiedzanie to czegoś takiego nie widziałem... Przez ok 9 godzin udało nam się... odwiedzić jedną świątynię, McDonalda i mnóstwo agencji turystycznych, tuktuków i nawet sklepy z ciuchami...
Zwiedziliśmy również lokalną aptekę:
Podsumowując kierowcy i pracownicy agencji robią z Tobą co chcą, wysadzając Cię w czarnej dupie i samotnie odjeżdżając w stronę zachodzącego słońca....
Na zdjęciach zatem świątynia i kilka zdjęć z ulic Delhi. Teraz czas na kolację
do usłyszenia
J&M
czwartek, 29 lipca 2010
poniedziałek, 26 lipca 2010
ostatni dzień
Poniedziałek,
do wyjazdu z domu zostało mniej niż 30h. MASAKRA!
jeszcze nie zacząłem pakowania, nie przygotowałem papierów potrzebnych do ERASMUSa, nie odwiedziłem wystarczającej liczby kantorów....
No i nadal nie mamy wizy indonezyjskich... Jest to dość irytujące, bo wszystko trwa już kilkanaście tygodni. Ostatnia próba odbyła się dziś... bezskutecznie. Malwina spróbuje jutro; ja pewnie będę próbował w środę. Przecież wylot dopiero o 13 :-)
Plan na najbliższe dni zatem wygląda następująco:
- wtorek o 22:06 - z Bielska do Warszawy /pociągiem TLK - 6h podrózy/
- środa 13:05 przez 1,5h lot na trasie Warszawa - Helsinki
- 20:05 wylot z Helsinek do New Delhi
no to ja lecę szukać książeczki szczepień... która jak na złość zniknęła...
po "przeczytania z Indii"
jasiek
do wyjazdu z domu zostało mniej niż 30h. MASAKRA!
jeszcze nie zacząłem pakowania, nie przygotowałem papierów potrzebnych do ERASMUSa, nie odwiedziłem wystarczającej liczby kantorów....
No i nadal nie mamy wizy indonezyjskich... Jest to dość irytujące, bo wszystko trwa już kilkanaście tygodni. Ostatnia próba odbyła się dziś... bezskutecznie. Malwina spróbuje jutro; ja pewnie będę próbował w środę. Przecież wylot dopiero o 13 :-)
Plan na najbliższe dni zatem wygląda następująco:
- wtorek o 22:06 - z Bielska do Warszawy /pociągiem TLK - 6h podrózy/
- środa 13:05 przez 1,5h lot na trasie Warszawa - Helsinki
- 20:05 wylot z Helsinek do New Delhi
no to ja lecę szukać książeczki szczepień... która jak na złość zniknęła...
po "przeczytania z Indii"
jasiek
czwartek, 22 lipca 2010
post pierwszy, czyli wprowadzenie
Wprawdzie ruszamy dopiero 28 lipca, najpierw do Indii, przez Helsinki, jednak już teraz można dzielić się informacjami z przygotowań :-)
Przede nami najciekawsza część przygotowań, czyli pakowanie i ostatnie zakupy. Na liście spraw do załatwienia:
- linka
- latarka
- pokrowce
- laptop
- aparat
- ładowari (do aparatu lapa i komorki)
- kłódki
- mapy
- nóż/scyzoryk
- leki
- isic.
A; np i jeszcze wizy indonezyjskie, których jeszcze nie mamy. Ale to dłuższa opowieść...
A plan na Indie przedstawia się następująco :-)
Przede nami najciekawsza część przygotowań, czyli pakowanie i ostatnie zakupy. Na liście spraw do załatwienia:
- linka
- latarka
- pokrowce
- laptop
- aparat
- ładowari (do aparatu lapa i komorki)
- kłódki
- mapy
- nóż/scyzoryk
- leki
- isic.
A; np i jeszcze wizy indonezyjskie, których jeszcze nie mamy. Ale to dłuższa opowieść...
A plan na Indie przedstawia się następująco :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)