tak. pani na ostatnim foto ma skarpetki....
czwartek, 30 września 2010
niedziela, 26 września 2010
weselicho, gamelan i teatr cieni.
Wczoraj wieczorem zostaliśmy zaproszeni przez rektora na pokaz tradycyjnego przedstawienia teatru cieni, któremu towarzyszył gamelanowy podkład muzyczny. Cała uroczystość okazała się być weselem córki pani vice rektor, a nam wszystkim przyszło tam robić za białych. Mieliśmy siedzieć, jeść, zabawiać gości miłą rozmową, jeść, oglądnąć pokaz, jeść, popozować do zdjęć i znowu jeść... Niektórzy z nas nawet odważyli się śpiewać...
I chociaż jednym bycie białym przychodzi łatwiej, innym trudniej, wszyscy spisaliśmy się na medal.
przykład przedstawienia, akurat z jawy tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=FJXxWfWHvBc
Zawsze wydawało mi się, że teatr cieni ogląda się od strony cieni. Tutaj jednak były cienie, następnie było miejsce orkiestry, a następnie, na honorowych miejscach, my.
Poniższe zdjęcia mimo wszystko w większości są z drugiej strony, gdzie można przyjrzeć się jak cień odgrywa swoją rolę...
zdjęcia są bardzo słabej jakości, ale zupełnie nie mogłem opanować światła...
z Państwem Młodym,
od prawej Pan Rektor, Pani Rektorowa, Ja,
gamelanowi grajcy,
diabeł wcielony,
nagłośnienie iście meczetowe...
z mistrzami teatru cieni, po lewej rektor UNILA
nasza językowa nauczycielka,
zdjęcia podczas spektaklu "z drugiej strony",
i ze strony "właściwej"
I chociaż jednym bycie białym przychodzi łatwiej, innym trudniej, wszyscy spisaliśmy się na medal.
przykład przedstawienia, akurat z jawy tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=FJXxWfWHvBc
Zawsze wydawało mi się, że teatr cieni ogląda się od strony cieni. Tutaj jednak były cienie, następnie było miejsce orkiestry, a następnie, na honorowych miejscach, my.
Poniższe zdjęcia mimo wszystko w większości są z drugiej strony, gdzie można przyjrzeć się jak cień odgrywa swoją rolę...
zdjęcia są bardzo słabej jakości, ale zupełnie nie mogłem opanować światła...
z Państwem Młodym,
od prawej Pan Rektor, Pani Rektorowa, Ja,
gamelanowi grajcy,
diabeł wcielony,
nagłośnienie iście meczetowe...
z mistrzami teatru cieni, po lewej rektor UNILA
nasza językowa nauczycielka,
zdjęcia podczas spektaklu "z drugiej strony",
i ze strony "właściwej"
czwartek, 23 września 2010
ciężkie początki roku akademickiego...
Zaczęły się zajęcia i tym samym definitywnie skończył okres błogiego, wakacyjnego lenistwa. Dostarczony nam harmonogram zawiera wiele interesującym przedmiotów. Dla przykładu:
- pisanie esejów o literaturze,
- technika nauczania indonezyjskiego,
- gramatyka opisowa języka indonezyjskiego.
Patrząc na nasz poziom, bez przesady nazywany marnym, wybraliśmy więc tylko zajęcia językowe na naszym poziomie, co skróciło nam plan z prawie 20 godzin do 3... Po wizycie w rektoracie wykłóciliśmy jednak zajęcia dodatkowe, właśnie dla początkujących.
Korzystając jednak z faktu, że póki co zajęcia nie są zbyt absorbujące, korzystamy z dobrodziejstwa darmowego (dla nas) basenu akademickiego, boiska do siatki i kosza, a także kortów tenisowych.
Dołączył do nas ostatni stypendysta. Tahianjanahary Andry Rakotovao jest 20letnim Madagaskarczykiem. Nie zna indonezyjskiego, jego angielski jest niewiele lepszy. A mimo to wydaje się w pełni komunikatywny, a do tego, że mówi do mnie po francusku jakoś z czasem przywyknę. :-).
ps
zupełnie z innej beczki: nie trzeba znać chińskiego, by w tym języku śpiewać. Nie trzeba też znać chińskiego, żeby umrzeć przy tym ze śmiechu:
http://www.youtube.com/watch?v=2WzpnNJgrkM
A oto parę fotek z ciężkich początków roku akademickiego:
- pisanie esejów o literaturze,
- technika nauczania indonezyjskiego,
- gramatyka opisowa języka indonezyjskiego.
Patrząc na nasz poziom, bez przesady nazywany marnym, wybraliśmy więc tylko zajęcia językowe na naszym poziomie, co skróciło nam plan z prawie 20 godzin do 3... Po wizycie w rektoracie wykłóciliśmy jednak zajęcia dodatkowe, właśnie dla początkujących.
Korzystając jednak z faktu, że póki co zajęcia nie są zbyt absorbujące, korzystamy z dobrodziejstwa darmowego (dla nas) basenu akademickiego, boiska do siatki i kosza, a także kortów tenisowych.
Dołączył do nas ostatni stypendysta. Tahianjanahary Andry Rakotovao jest 20letnim Madagaskarczykiem. Nie zna indonezyjskiego, jego angielski jest niewiele lepszy. A mimo to wydaje się w pełni komunikatywny, a do tego, że mówi do mnie po francusku jakoś z czasem przywyknę. :-).
ps
zupełnie z innej beczki: nie trzeba znać chińskiego, by w tym języku śpiewać. Nie trzeba też znać chińskiego, żeby umrzeć przy tym ze śmiechu:
http://www.youtube.com/watch?v=2WzpnNJgrkM
A oto parę fotek z ciężkich początków roku akademickiego:
niedziela, 19 września 2010
Kalianda, czyli 45km od miejsca, gdzie mieszkamy
Podróż po Jawie była męcząca. Należało odpocząć. Kalianda, oddalona o półtora godziny jazdy autobusem, nadawała się do tego idealnie.
proponowany podkład muzyczny do oglądania poniższych fotek:
http://www.youtube.com/watch?v=69KcGOIGNsY
UWAGA! ZDJĘCIA DLA LUDZI O MOCNYCH NERWACH!
PS. pozdrowienia dla Tumiela :P
proponowany podkład muzyczny do oglądania poniższych fotek:
http://www.youtube.com/watch?v=69KcGOIGNsY
UWAGA! ZDJĘCIA DLA LUDZI O MOCNYCH NERWACH!
PS. pozdrowienia dla Tumiela :P
Parangtritis, czyli zasłużony odpoczynek na wielkiej plaży.
Subskrybuj:
Posty (Atom)