Zaczęły się zajęcia i tym samym definitywnie skończył okres błogiego, wakacyjnego lenistwa. Dostarczony nam harmonogram zawiera wiele interesującym przedmiotów. Dla przykładu:
- pisanie esejów o literaturze,
- technika nauczania indonezyjskiego,
- gramatyka opisowa języka indonezyjskiego.
Patrząc na nasz poziom, bez przesady nazywany marnym, wybraliśmy więc tylko zajęcia językowe na naszym poziomie, co skróciło nam plan z prawie 20 godzin do 3... Po wizycie w rektoracie wykłóciliśmy jednak zajęcia dodatkowe, właśnie dla początkujących.
Korzystając jednak z faktu, że póki co zajęcia nie są zbyt absorbujące, korzystamy z dobrodziejstwa darmowego (dla nas) basenu akademickiego, boiska do siatki i kosza, a także kortów tenisowych.
Dołączył do nas ostatni stypendysta. Tahianjanahary Andry Rakotovao jest 20letnim Madagaskarczykiem. Nie zna indonezyjskiego, jego angielski jest niewiele lepszy. A mimo to wydaje się w pełni komunikatywny, a do tego, że mówi do mnie po francusku jakoś z czasem przywyknę. :-).
ps
zupełnie z innej beczki: nie trzeba znać chińskiego, by w tym języku śpiewać. Nie trzeba też znać chińskiego, żeby umrzeć przy tym ze śmiechu:
http://www.youtube.com/watch?v=2WzpnNJgrkM
A oto parę fotek z ciężkich początków roku akademickiego:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz