Tadź Mahal, Fatehpur Sikri i Agra Fort
Na wstępie chciałbym wspomnieć, że Magda i Ola zdecydowały się zostać z nami dłużej! Tak więc całą piątką udamy się razem aż do Waranasi, skąd dziewczyny odlecą do Kuala Lumpur (najpierw do Delhi, później do Malezji), a my będziemy kontynuować podróż aż do Kalkuty.
Z każdym dniem uczymy się tego kraju. Już nie przeraża mnie kupowanie biletu, gdyż zostało mi udowodnione, że dwóch napierających Hindusów nie jest w stanie mnie odciągnąć od okienka. Kupiliśmy od razu bilety na dalszą trasę: z Agry jedziemy do Jiahsi – dalej do Orchy, zespołu świątyń Kamasutry w Khajuraho i do Waranasi. Problem w tym, że pociąg między Jiahsi a Khajuraho jeździ 3 dni w tygodniu – no i nie mieliśmy szczęścia. Pozostaje nam autobus – znajdziemy i damy radę.
Wczoraj odwiedziliśmy chyba najsłynniejszy budynek w Indiach – Tadź Mahal. Bilet kosztował 750 rupii (!!!!!!!!), kolejka dla mężczyzn miała pewnie ze 100 metrów (kontrola osobista dla kobiet przebiegała nad wyraz sprawnie i szybko), a w dodatku za pierwszym razem nie zostałem wpuszczony, gdyż zapomniałem wyjąć nóż z plecaka. Czy było warto? Oceńcie sami:
Dziś pojechaliśmy do ruin Fatehpur Sikri – kompleksu świątynno – pałacowego, wpisanego na listę UNESCO.
Po południu zaś zwiedziliśmy, acz bez Magdy (zatrzymanej na bramce za posiadanie w plecaku groźnego narzędzia uszkadzania zabytków: laptopa), Agra Fort.
pikne macie to zdjecie z Mariollą!
OdpowiedzUsuńeee... ni warto, za 750 rupii to ja bym Wam lepsza impreze zrobila ;P ale przynajmniej fotaski sweetaśne :) fajne dziury w scianach :D
OdpowiedzUsuńZulu pomysl - 750 na osobe! za pare to juz grubo ponad tysiac... biba jak nic i jeszcze dziury mozna zalatac...
OdpowiedzUsuńno to tym bardziej, eee, takie z Was ekonomiczne mozgi, ze sie lepiej ni wypowiem ;p
OdpowiedzUsuń