wtorek, 11 stycznia 2011

chociaż łatwo nie było... Singapur!

udało się. przekroczyliśmy granicę. po prawie 5 miesiącach opuściliśmy Indonezję. Na podsumowanie tego pobytu przyjdzie jeszcze czas, teraz zewsząd atakuje nas... cywilizacja.
Po kilku godzinach w mieście odnosimy wrażenie, że to właśnie miasto XXI wieku. Duża część została sztucznie zabrana morzu, co sprawiło, że architekci nie musieli dostosowywać się do zastanych warunków, lecz tworzyli rzeczywistość. Efekt? Wszędzie metro, szerokie drogi, wielkie wieżowce. Zdjęcia jutro.

Póki co studiujemy czego nam nie wolno:
1. z racji dbania o czystość (Singapur to najbardziej zadbane miejsce, z tych jakie do tej pory odwiedziłem) nie wolno:
- jeść w miejscach publicznych,
- rzuć gumy,
- palić w miejscach publicznych, itd
2. jeździć na rowerze w tunelach,
3. deptać trawników,
4. posiadać narkotyków - zagrożone karą śmierci, wykonywaną również na cudzoziemcach równie.

i wiele wiele innych.

Teraz szybko spać, rano intensywnie zwiedzanie.

2 komentarze: