środa, 1 września 2010

codzienność lub prawie codzienność

tak o to wygląda mój pokój:


łazienka, jedyne miejsce w Indonezji, którego serdecznie nienawidzę:


Meczet w sąsiedztwie jest co do zasady fajny, jednak pobudka codziennie przed 5 zaczyna dawać mi się we znaki. No i zaczynam wierzyć, że Allah akbar:


Wojownicza Tayuko (Japonia) w pełnym kamuflażu zmierza na zajęcia


Motor, skuter, rower - podstawowy środek studenckiego transportu. Sądzę, że i my w końcu sobie takie sprawimy...


Najlepszy dowód, że Bandar jednak jest miastem nadmorskim.
'

Młodzi rybacy


Chińska świątynia w Bandarze


Przeście przez drogę nie jest takie łatwe; ruch lewostronny, motory, chaos...


Potworek :-)

2 komentarze:

  1. gdzie to błękitne morze plaże palmy i azjatki w bikini serwujące drinki? LOL! Pzdr z KRK w którym pada już tydzień :(

    TUM

    OdpowiedzUsuń
  2. Wulkanizator :D2 września 2010 21:06

    Kawelin, kurna! a nie potworek! ;p

    OdpowiedzUsuń