Sytuacja niemal z Monty Pythona.
Cały dzień zbieramy się żeby siąść do znaków, a ja dodatkowo później do magisterki. No ale najpierw zajęcia z indonezyjskiego, później do biblioteki, pranie, obiad i robi się małe opóźnienie. Nie ma jednak problemu, bo i plan na wieczór brzmi tak samo...
W końcu stało się. Obłożony książkami, kserami i własnymi notatkami siadam do napisania paru kolejnych stron pracy, której końca nie widać... Aż tu TRZASK i nie widać już nic. Myślę sobie, o w mordę - Krakatau! A to nie wulkan tylko awaria stacji i całą dzielnicę pozbawiono elektryczności, w całości na jakieś 2h.
Wola walki jednak wygrała, oto w jakich warunkach przyszło się uczyć....
mmm klimatycznie;)
OdpowiedzUsuńa gdzie wino?:P
OdpowiedzUsuńwino? alkohol?
OdpowiedzUsuń@Jan: Hahahha.. Its just 2 hours dude, what if 24 hours without electricity???
OdpowiedzUsuńWe should say thank to Mr Edi....
Thomas Alfa EDIson :D
By RIO A.W