sobota, 9 października 2010
smak zachodu - NALEŚNIKI!
Wczoraj powiało zachodem. Znaleźliśmy w sklepie mąkę, majonez, wódkę i żółty niesłony ser. Kupiliśmy wszystko oprócz alkoholu, bo:
a) sprzedaż alkoholu w Lampungu jest przestępstwem, a my jesteśmy wielce praworządni
b) 1l Smirnoff'a kosztuje 45$, a Jack Daniels 0,7' - 70$.
Jednak mąka, mleko, jajka... dżem, tuńczyk, ser żółty. NALEŚNIKI! i nawet brak patelni nie może być przeszkodą. Wok nadaje się idealnie :-).
Oto krótka fotorelacja:
Cudotwórczyni i składniki:
Czary - mary: łączcie się!
Już tylko kroczek od szczęścia...
... smażże się szybciej!
i o to pierwszy naleśnik z dżemem malinowym na południowej półkuli:
Troszkę tuńczyka na ostro z serem. MNIAM!
Jaki kraj - takie patelnie :P.
"Western" to on nie jest, malinowy też nie. Ale dżem to dżem!
Do naleśników z owocami: Jambu
Nangga
porcja w sam ram na dwie osoby :-). i trochę kóz...
Prawie jak wisieńka na torcie!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wow, podziwiam determinację!
OdpowiedzUsuńdziękujemy :P
OdpowiedzUsuńJa też podziwiam, ale nie tylko determinację w przygotowaniu naleśników ale też tą, żeby to tak dokładnie opisać opatrując stosownymi fotografiami.
OdpowiedzUsuńTeraz tylko krok, żebyście zaczęli handlować naleśnikami z miejscowymi;)
sądzę, że Ola też tę determinację miała na myśli :P
OdpowiedzUsuńhandel z miejscowymi wydaje sie byc dobrym pomyslem :P
bandar nie jest wcale az tak nudny :P
Nie wierzę! I nie chodzi o naleśniki! Triss się w końcu opaliła - gratulacje :-)
OdpowiedzUsuń