wtorek, 9 listopada 2010

głód pracy przezwycięża ciężkie warunki

Sytuacja niemal z Monty Pythona.
Cały dzień zbieramy się żeby siąść do znaków, a ja dodatkowo później do magisterki. No ale najpierw zajęcia z indonezyjskiego, później do biblioteki, pranie, obiad i robi się małe opóźnienie. Nie ma jednak problemu, bo i plan na wieczór brzmi tak samo...

W końcu stało się. Obłożony książkami, kserami i własnymi notatkami siadam do napisania paru kolejnych stron pracy, której końca nie widać... Aż tu TRZASK i nie widać już nic. Myślę sobie, o w mordę - Krakatau! A to nie wulkan tylko awaria stacji i całą dzielnicę pozbawiono elektryczności, w całości na jakieś 2h.

Wola walki jednak wygrała, oto w jakich warunkach przyszło się uczyć....







4 komentarze:

  1. mademoiselle_margot10 listopada 2010 02:21

    a gdzie wino?:P

    OdpowiedzUsuń
  2. @Jan: Hahahha.. Its just 2 hours dude, what if 24 hours without electricity???
    We should say thank to Mr Edi....
    Thomas Alfa EDIson :D

    By RIO A.W

    OdpowiedzUsuń