czwartek, 4 listopada 2010

Kolejne wybuchy

Wykrakaliśmy,
Najpierw Sinabung /ok. 2000 km od nas na północ/, w zeszłym tygodniu Merapi /parę zdjęć z tego wybuchu wrzucę później/. Dziś w nocy zaczął gwałtownie dymić oddalony niespełna o 100 km Anak Kratakau, "potomek" tego, o którym kiedyś pisałem.

Ponieważ dystans między miastem, a wulkanem jest duży, nikt nie czuję się ani odrobinę zagrożony. Wspomnę tylko, że przy dużej eksplozji Merapi ewakuowano wszystkich w promieniu 15km od góry. Nas dzieli 100km! Nie pozostaje nic innego jak zdać się na wiedzę tubylców, ewentualnie porobić parę zdjęć. JEST TUTAJ BEZPIECZNIE!

Wczoraj było podobno lekkie trzęsienie ziemi, którego muszę z przykrością przyznać nawet nie zauważyłem. Większość moich znajomych też nie...

Będę na bieżąco relacjonował przebieg wydarzeń. Jeśli jakiekolwiek "wydarzenia będą"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz